piątek

Jestem z tych, co zawsze wpuszczą w resztę swoje okropności. Nie robię tego celowo, ale chyba tak już jest, że nie mam co innego wpuszczać. Mógłbym przewijać się aż do nigdy, ale i tak znalazłbym jedynie odrażające i stęchłe. Nie ma już we mnie całkowitego brudu, bo dobrzy ludzie zaczęli we mnie wpychać niezmierne ilości pysznego kremu i budyniów, no powiem szczerze, że aż mi się rzygać chciało. Nie chciałem być wulgarny, ale przecież w żyłach zamiast krwi miałem ten krem, aż mnie jasna cholera bierze na samą myśl! Udusić się można, a ja nie chciałem się dusić! Chciałem jeszcze trochę powpuszczać. Byłem pewien, że miałeś w sobie więcej brudu niż ja w tamtych czasach, czasach moich największych niesamowitości. Organizowałem więc wszystko od początku do końca. Nie dość, że byłem aktorem, to postanowiłem także wymyślić cały scenariusz, który oczywiście napisałem sam za siebie dużo wcześniej. teraz to już tylko kwestia przelania tego na papier i do twojego gardła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz