czwartek

   Niezadrukowane strony bezsennego nie wydają się niecierpliwić. Zaglądam tutaj bez emocji, które wierciły mnie nieprzyjemnie - nie ma rozliczeń. Przychodzę z miękką skórą, delikatnie. Nie chcę drapać i sama nie chcę być rozdrapywana. Nic na to nie poradzę, że zdania układają się na kształt sentencji Paulo Coelho.

Teraz  płynnie mogę przejść do sedna, a jak wszyscy dobrze wiemy: noga nasza nie postanie tam, gdzie..



   Pierwsze samodzielne kroki wydają się niemożliwie skomplikowane. Opuszczenie bezpiecznego miejsca jest finalnym zakończeniem tego przyjezdnego cyrku, a może wesołego miasteczka. Chociaż któż z was by nie przyznał, że będąc już w pełni dorosłym, nie rajcuje go powrót na stare, cyrkowe śmieci..?