niedziela

nie zostaje mi prawie nic: ani rzecz, ani jej egzystencja, ani moja, ani czysty przedmiot, ani czysty podmiot, żadne zainteresowanie, żadnej natury, niczym. A jednak kocham
nie
to zbyt wiele, to by niewątpliwie było zainteresowaniem się egzystencją. Nie kocham, ale podoba mi się to, co mnie interesuje, choćby to, że jest mi wszystko jedno, czy kocham czy nie. Nie biorę przyjemności, którą biorę, raczej zwracam to, co biorę, otrzymuję to, co zwracam, nie biorę tego, co otrzymuję.

my

2 komentarze: